PLURIX - UWAGA: przekręt "na komornika"
Kuchnia, czemuż JA nie wymyśliłem żadnego takiego pomysłu, tylko o wszystkim dowiaduję się z gazet???
W dniu 07-08-2015 o 13:05, pisze:
młodzi (hmmm - nie wiem, czy jest to właściwy rzeczownik
Jeszcze za czasów tych pierwszych młodych wyczytałem, że banki nie sprawdzają pokrycia na rachunku i przyjmują czeki "jak leci" - ale dotyczyło to JANKESKICH banków, nasz Bank (był tylko jeden - PKO BP, dopiero raczkował drugi blźniak: PeKaO SA) skrupulatnie wszystko sprawdzał. Nasz klient przypomniał mi dzisiaj zdarzenie sprzed 15 lat, kiedy to jego nieuczciwy odbiorca zapłacił przelewem i wysłał mu potwierdzenie przelewu. Towar wydano - a bank naszego klienta przelew odesłał z powrotem: bo nie zgadzała się nazwa beneficjenta: pewnie swiadomie, bo z owym odbiorcą wszelki kontakt urwał się natychmiast.
A dzisiaj? Uczciwie przyznaję się, że ustawy "Prawo Bankowe" nigdy nie chcialo mi się przeczytać - ani w częśći, ani w całości. Choć podejrzewałem to od jakiegoś czasu - w środowej RzPL znalazłem potwierdzenie (nie podaję źródła - bo nie cytuję żadnych opinii ani przemyśleń autora, a jedynie zapis z art. 143 ustawy): od czterech lat w Polszcze bank nie ma obowiązku sprawdzania, czy nazwa beneficjenta wpisana w treści przelewu jest zgodna z nazwą właściciela rachunku !!! Brawo EURochujery !
Oczywiście, publicysta musiał ubarwić swój artykuł przejmującą historią jak to starsza pani pomyliła jedną cyfrę w przelewie i ... - to jest akurat kompletna bzdura: obowiązujący (to ta sama regulacja) numer rachunku bankowego zawiera aż DWIE cyfry kontrolne i pomylenie jednej cyfry - obojętnie, czy kontrolnej, czy w dowolnym miejscu numeru - skutkuje odrzuceniem całej transakcji już na samym początku.
Morały - jak w piosence Andrusa - będą trzy:
Pierwszy - kiedyś, gdy wszystkie operacje bankowe wykonywane były ręcznie (trzymam jeszcze te krótkie a szerokie wyciągi z Banku Spółdzielczego drukowane na ASCOTACH w księgowości przebitkowej) jednak ludzie (pracownicy banku) mieli czas na takie sprawdzanie. Dzisiaj, gdy cały obrót jest elektroniczny (bo papierowe przelewy od razu wpisywane są do komputera przez pracownika banku - 5.00 PLN/szt - czy urzędniczkę na poczcie) nie stanowi chyba problemu porównanie (przybliżonej) zgodności dwu pól tekstowych? W przelewach ZUS czy skarbowych formatka bankowości elektronicznej (i formularz papierowy tyż) wymusza dość sformalizowany sposób wypełnienia. Z drugiej strony, oprogramowanie w byle mieszczącym się w kobiecej dłoni aparaciku "idiotensicher" jest w stanie rozpoznać twarze w kadrze - to program nie byłby w stanie rozpoznać, że PGNiG i Gazownia to JEST ten sam klient, a Jan Kowalski i Społeczna Fundacja Rządowa d/s Walki z ... - już NIE? Chyba się jednak głupio pytam - skoro (pisałem o tym 3 VII) sekunda przestępna poraziła ING Śląski (najpierw strona do godziny 11 nie działała, potem pojawiły się wyciągi bez opłat comiesięcznych - ale z odtrąconymi tymi kwotami ze salda, tj. podany na wyciągu stan rachunku nie odpowiadał podanym na tym samym wyciągu operacjom) i najpierw przez pierwszy tydzień "analizowali zgłoszenie" i "czekali na decyzję" (czyją i o czym? o faktach się chyba nie decyduje !); a po DWU tygodniach przyszła kolejna odpowiedź, że "z przyczyn technicznych nie uwzględniono pobranych opłat..." - ale już są uwzględnione. Oprogramowanie komputerowe w ING działa jak dziurawe sito (jak to "nie uwzględniono"? opłaty były pobrane, zmniejszały stan rachunku - a na wyciągu ich nie było? To wyciąg nie oddaje stanu rachunku? Im się bilans wychodzi na zero? Pieknie, k**a, pięknie ! A prawo w tym kraiku nadaje doKUKUmentom bankowym w pewnych sytuacjach moc dokumentów urzędowych... Jeśli to zdarzyło się raz - to kiedy zdarzy się znowu?) a tu "powody techniczne" ! Dobre i to, że nie złosliwe i celowe działanie człowieka.
Drugi - trzeba wypróbować: muszę powysyłać parę przelewów (raczej między swoimi rachunkami) wpisując jako beneficjenta "Kancelarię Króla Polski", "Usamę ibn Ladina" (ciekawe, czy w tym przypadku bank także NIE zweryfikuje beneficjenta?). A potem - zakładam stronę internetową "Towarzystwo Maryjne Królowej Polski w intencji Andrzeja Dudy pod Auspicjami Ojca Dyrektora" (chyba słow kluczowych jest na tyle, że we wszystkich wyszukiwarkach wskakuje na pierwsze miejsce), podaję numer swojego rachunku (a właściciel - jak wyżej) i czekam na przelewy. Bo jeszcze - bank nie ma prawa ani obowiązku poinformować dobroczyńców o prawdziwej nazwie ani adresie posiadacza rachunku. Tak, że naawet sprawy sądowej nie mają przeciw komu załozyć... Żeby tylko Moherowe Berety nie pomyliły cyfr kontrolnych w numerze mojego konta !
Trzeci - najbezpieczniej trzymać pieniądze w kieszeni na piersi, w nowych banknotach o dużych nominałach, oczywiście japońskiego banku.